Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
ten głos tkwił we mnie, i to on budował we mnie jej postać, skądinąd tak wiernie zapamiętaną, wzbogacał ją, dopełniał i sprawiał, że widziałem ją i słyszałem, tak daleką, za daleką, a jednak dzięki niemu tak bliską,
bez jej żywej obecności nie udźwignąłbym osamotnienia, chociaż zawsze miałem wokół siebie tylu przychylnych mi ludzi: rówieśników i starszych, dorosłych, bo to ona, moja piękna mama, umarła, niewidzialna dla nich, sprawiała, że mimo woli otwierali się na mnie, może nawet mnie kochali - jak moja druga mama Marusia, jak pani Tosia, jak jej trzy śliczne córki, moje siostry, Marysia, Halszka i Basia, i wszystkie te
ten głos tkwił we mnie, i to on budował we mnie jej postać, skądinąd tak wiernie zapamiętaną, wzbogacał ją, dopełniał i sprawiał, że widziałem ją i słyszałem, tak daleką, za daleką, a jednak dzięki niemu tak bliską,<br>bez jej żywej obecności nie udźwignąłbym osamotnienia, chociaż zawsze miałem wokół siebie tylu przychylnych mi ludzi: rówieśników i starszych, dorosłych, bo to ona, moja piękna mama, umarła, niewidzialna dla nich, sprawiała, że mimo woli otwierali się na mnie, może nawet mnie kochali - jak moja druga mama Marusia, jak pani Tosia, jak jej trzy śliczne córki, moje siostry, Marysia, Halszka i Basia, i wszystkie te
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego