Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
odzyskawszy oddech, jął się wspinać ze
stopnia na stopień. Sięgał dłońmi do ich krawędzi,
podciągał się i zarzucał nogę na wyższy
stopień piramidy.

Na koniec dotarł do poziomu z oknami. Z trudem wcisnął
się do mrocznego otworu, bardziej podobnego do szczeliny niż
do okna. Popełzł nim w dół głową naprzód,
przyciśnięty piersią do chłodnych kamieni i czując
kamienny ciężar na plecach. Otwór wyprowadzał do rozległej
pustki wypełnionej zielonkawym światłem.

15

Leżał wyciągnięty jak długi na
wąskim gzymsie. Zaledwie mieścił się na nim szerokością
ciała. Tuż za krawędzią otwierała się próżnia.
Znalazł się pod stropem sali przypominającej swą rozległością,
przyćmionym światłem i
odzyskawszy oddech, jął się wspinać ze <br>stopnia na stopień. Sięgał dłońmi do ich krawędzi, <br>podciągał się i zarzucał nogę na wyższy <br>stopień piramidy.<br><br>Na koniec dotarł do poziomu z oknami. Z trudem wcisnął <br>się do mrocznego otworu, bardziej podobnego do szczeliny niż <br>do okna. Popełzł nim w dół głową naprzód, <br>przyciśnięty piersią do chłodnych kamieni i czując <br>kamienny ciężar na plecach. Otwór wyprowadzał do rozległej <br>pustki wypełnionej zielonkawym światłem.<br><br> 15<br><br> Leżał wyciągnięty jak długi na <br>wąskim gzymsie. Zaledwie mieścił się na nim szerokością <br>ciała. Tuż za krawędzią otwierała się próżnia. <br>Znalazł się pod stropem sali przypominającej swą rozległością, <br>przyćmionym światłem i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego