i wciąż trzymając się za szczękę, wyszedł na służbowy balkon.<br>Czas jakiś postał przy balustradzie, patrząc z góry na ulicę i przetrawiając kolejne niepowodzenie. Na balustradę świeciło słońce, cofnął się więc i usiadł w cieniu, pod ścianą, na niewielkiej kupce starych odbitek, z zamiarem twórczego przeanalizowania sytuacji.<br>Ból szczęki powoli przycichł. Lesio oderwał dłoń od twarzy, pogrzebał po kieszeniach i zapalił papierosa. Twórcze rozważania uporczywie i nieodmiennie doprowadziły go do tego samego wniosku. Musi zdobyć Barbarę! To jest ten próg, który bezwzględnie powinien przekroczyć, od tego bowiem zależy jego życie. Musi tego dokonać, żeby móc wreszcie bez przeszkody zabłysnąć talentem, zdolnościami