wino.<br>Gdy po długiej drodze wjechali do miasta, pani Romeyowa kazała zatrzymać maszynę przed hotelem i wszyscy poszli do numeru, by oczyścić się trochę z kurzu. <br>Matka postanowiła, że do czyścibuta pójdzie tylko z Gabi. <br>- Nie możemy się przecież rzucać na niego całą bandą. Przerazi się, dojdzie do przekonania, że przycisk jest ze szczerego złota, i zażąda Bóg wie ile. Siedźcie tu, moje dziatki, i czekajcie, a my z Gabi zaraz wrócimy. Nie bójcie się, nie wyglądajcie oknem i nie bawcie się zapałkami! <br>Ale nie chcieli siedzieć. Powiedzieli, że zupełnie nie widzą racji pozostania w paradnym numerze hotelu. Oleodruki na ścianach