Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
niepotrzebny, a przecież tak kuszący i miły.
Już mrok zapadał, a Jerzy nie wracał jeszcze do domu. Wałęsał się po miasteczku, tu i ówdzie zaglądał do cudzych ogrodów, rzucał okiem w okna niskich domów, w których już gdzieniegdzie zapalano światło.
Tu mieszka Stefek, chorowity, pilny chłopak, prymus klasy. Zawsze mówi przyćmionym głosem.
"Może on? Ach, nie, co za głupstwo!"
Tu, w tym domku, na rynku, w ciasnym, ciemnym mieszkaniu, siódma z kolei w rodzinie Rózia, zawsze zajęta, zawsze głodna, zawsze ściągająca czarną nitką dziury na łokciach - przecież nie ona naturalnie!
"Więc może Wojtek, syn zakrystiana, czyściutko wymyty, rumiany chłopczyk, służący co
niepotrzebny, a przecież tak kuszący i miły.<br>Już mrok zapadał, a Jerzy nie wracał jeszcze do domu. Wałęsał się po miasteczku, tu i ówdzie zaglądał do cudzych ogrodów, rzucał okiem w okna niskich domów, w których już gdzieniegdzie zapalano światło.<br>Tu mieszka Stefek, chorowity, pilny chłopak, prymus klasy. Zawsze mówi przyćmionym głosem.<br>"Może on? Ach, nie, co za głupstwo!"<br>Tu, w tym domku, na rynku, w ciasnym, ciemnym mieszkaniu, siódma z kolei w rodzinie Rózia, zawsze zajęta, zawsze głodna, zawsze ściągająca czarną nitką dziury na łokciach - przecież nie ona naturalnie!<br>"Więc może Wojtek, syn zakrystiana, czyściutko wymyty, rumiany chłopczyk, służący co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego