układem kast, gorsi od najgorszych... Albo uważają nas za żywiołowe klęski, które tylko można przeczekać.<br>Kulawy stanął, nie wierzył oczom. Nie rozumiał, co do niego mówili, znał wyłącznie własne narzecze, bo i kilka słów w hindi, jakie Terey wypowiedział, też go nie zachęcało do wsiadania. Wreszcie pojął. Oddał kij i przycupnął skulony przy samych drzwiczkach, jakby w każdej chwili gotów był wyskoczyć. Dyszał starczym płytkim oddechem. W leniwym powietrzu dusznej nocy z nogi cuchnęło ropą.<br>- Co mu jest? - zastanawiała się Margit. - Może trąd?<br>- Nie - uśmiechał się okrutnie - nie rozpoznałaś jeszcze? To śmiertelna choroba, nazywa się: życie. Ma różny przebieg, ale zawsze