Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Półmrok tam panował. Jedno okno było półotwarte i przez nie wlewał się przedwieczorny rozgwar wróbli.
Rozalia zmywała naczynia po kolacji. Pani Alicja z miejsca się zdenerwowała:
- Dlaczegóż Rozalia nie zapali sobie światła? Przecież noc zupełna. Któż to widział tak po ciemku zmywać naczynia?
Przekręciła kontakt, lecz ze światła, które rozgarnęło przygnębiający mrok, nie wyniknęło dla niej uspokojenie.
- Tyle razy tłumaczyłam Rozalii, że nie ma żadnego sensu oszczędzać na takich głupstwach...
Stara nic nie odpowiedziała, tylko mokre talerze i widelce hałaśliwie poczęły jej latać w dłoniach. Pani Alicja bez słowa, lecz z pewną ulgą przyglądała się tej milczącej furii.
- No, niech Rozalia
Półmrok tam panował. Jedno okno było półotwarte i przez nie wlewał się przedwieczorny rozgwar wróbli.<br>Rozalia zmywała naczynia po kolacji. Pani Alicja z miejsca się zdenerwowała:<br>&lt;page nr=85&gt; - Dlaczegóż Rozalia nie zapali sobie światła? Przecież noc zupełna. Któż to widział tak po ciemku zmywać naczynia?<br>Przekręciła kontakt, lecz ze światła, które rozgarnęło przygnębiający mrok, nie wyniknęło dla niej uspokojenie.<br>- Tyle razy tłumaczyłam Rozalii, że nie ma żadnego sensu oszczędzać na takich głupstwach...<br>Stara nic nie odpowiedziała, tylko mokre talerze i widelce hałaśliwie poczęły jej latać w dłoniach. Pani Alicja bez słowa, lecz z pewną ulgą przyglądała się tej milczącej furii.<br>- No, niech Rozalia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego