Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
z dumą:

- Nie wiem, czy szanowny pan zauważył, że w tutejszym
klimacie pchły nie trzymają się zupełnie.

- Istotnie - odrzekłem - macie tutaj rajskie
życie.

Stwierdziłem ze zdziwieniem, że za strzyżenie nie zażądano
od nas zapłaty, idąc więc śladem Reksa, grzecznie
podziękowałem, liznąłem mego fryzjera w nos i wyszedłem
na ulicę.

Słońce przygrzewało niezmiennie i jak dowiedziałem
się od Reksa, nigdy nie zachodziło. Gdy wróciliśmy
do domu mego przyjaciela, kazał on swoim szczeniętom opróżnić
poduszki na ganku i zaproponował mi, abym wyciągnął
się obok niego. Leżeliśmy tak, mile sobie gawędząc
i przyglądając się ruchowi na placu.

- Jak odróżniacie jeden dzień od drugiego - zagadnąłem
z dumą:<br><br>- Nie wiem, czy szanowny pan zauważył, że w tutejszym <br>klimacie pchły nie trzymają się zupełnie.<br><br>- Istotnie - odrzekłem - macie tutaj rajskie <br>życie.<br><br>Stwierdziłem ze zdziwieniem, że za strzyżenie nie zażądano <br>od nas zapłaty, idąc więc śladem Reksa, grzecznie <br>podziękowałem, liznąłem mego fryzjera w nos i wyszedłem <br>na ulicę.<br><br>Słońce przygrzewało niezmiennie i jak dowiedziałem <br>się od Reksa, nigdy nie zachodziło. Gdy wróciliśmy <br>do domu mego przyjaciela, kazał on swoim szczeniętom opróżnić <br>poduszki na ganku i zaproponował mi, abym wyciągnął <br>się obok niego. Leżeliśmy tak, mile sobie gawędząc <br>i przyglądając się ruchowi na placu.<br><br>- Jak odróżniacie jeden dzień od drugiego - zagadnąłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego