Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 09.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
Jedź tam koniecznie, będziesz zachwycona! - namawiała mnie gorąco przyjaciółka, wspominając piaszczyste białe plaże, malownicze skalne urwiska, szalone eskapady do nadmorskich grot, no i oczywiście ciemnookich brunetów o ognistym temperamencie.
Kiedy po raz pierwszy wjeżdżałam na teren półwyspu, nie bardzo rozumiałam, co też budziło jej zachwyt. Wokół mnie rozciągał się niezbyt przyjaźnie wyglądający teren - nagie skały porośnięte gdzie niegdzie wypaloną słońcem trawą i wszędobylskimi kolczastymi opuncjami. Zanim jednak zdążyłam przekląć w duchu przyjaciółkę, droga zaczęła się wić wśród szarozielonych gajów oliwnych, a już po chwili przede mną rozpościerał się gęsty las, zaś w dole połyskiwało morze, wciskające się w urokliwe zatoczki wśród
Jedź tam koniecznie, będziesz zachwycona! - namawiała mnie gorąco przyjaciółka, wspominając piaszczyste białe plaże, malownicze skalne urwiska, szalone eskapady do nadmorskich grot, no i oczywiście ciemnookich brunetów o ognistym temperamencie. <br>Kiedy po raz pierwszy wjeżdżałam na teren półwyspu, nie bardzo rozumiałam, co też budziło jej zachwyt. Wokół mnie rozciągał się niezbyt przyjaźnie wyglądający teren - nagie skały porośnięte gdzie niegdzie wypaloną słońcem trawą i wszędobylskimi kolczastymi opuncjami. Zanim jednak zdążyłam przekląć w duchu przyjaciółkę, droga zaczęła się wić wśród szarozielonych gajów oliwnych, a już po chwili przede mną rozpościerał się gęsty las, zaś w dole połyskiwało morze, wciskające się w urokliwe zatoczki wśród
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego