pomysł.<br>Pomyślała przy tym, że to zadziwiające: Konrad wcale nie ma uczucia, że poniósł porażkę. Przeciwnie - cieszył się ze spełnienia swej misji. Co za miły, śmieszny, utalentowany i niezwykły chłopiec.<br>Pomogła Konradowi spakować jego teatr do torby i - trzymając ją za oba ucha - poszli pod lipy, gdzie Konrad został powitany przyjaznymi okrzykami przez parę w podkoszulkach. Kupił od nich nożyczki fryzjerskie oraz duży, ciężki, żelazny przyrząd, służący - jak mu wyjaśniono na migi - do przycinania gałęzi w sadzie. Zapłaciwszy za wszystko głupie dwadzieścia tysięcy, oświadczył, że jest bardzo zadowolony z zakupów. To naprawdę okazja.<br>Ledwie ruszyli przed siebie, wlokąc znacznie już cięższą