dawnych miejscach w dworskiej oborze, a my znajdowaliśmy się prawie w naszym dawnym domu. Ojciec przytknął mi do ust wielką, ciepłą butelkę, ciepłą od dopiero co wydojonego mleka, a ja piłem i zasypiałem. Kiedy zasypiałem, budził mnie i bardziej przechylał butelkę, aż nie nadążałem pić, zachłystywałem się i zasypiałem <page nr=27> czując przyjemne ciepło ściekające po moich policzkach, uszach i szyi.<br>Byliśmy znowu w domu. Doiliśmy nasze własne krowy. Cały dzień słyszeliśmy koło zabudowań głosy naszych dawnych znajomych, choć nikt z nich o tym nie wiedział, że byliśmy tak blisko nich, że ich słyszeliśmy, tak jakbyśmy znowu byli wśród nich. Jakbyśmy byli duchami