Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
Uta (to na moją cześć to imię nosi jeden z kajaków!), ciekawie unoszę brzeg płótna i widzę ich tak zajętych sobą, że mnie nie dostrzegają, i domyślam się, że to uniesione wiosło stanowiło hasło, znak,
a teraz, blisko dziesięć lat później, już wiem na pewno, że oznaczało to zachętę, i przyjmuję ją od Soni, kiedy w tańcu zbliża się do mnie bardziej, niż wypada, jakby powiedziały czuwające w pobliżu siostry urszulanki, i boję się, że moją odpowiedzią będzie ta natychmiastowa gotowość, tak jak wtedy, przed kilku miesiącami, w lecie, wśród dziewcząt z jej zastępu, w namiocie, i Sonia tuli się do
Uta (to na moją cześć to imię nosi jeden z kajaków!), ciekawie unoszę brzeg płótna i widzę ich tak zajętych sobą, że mnie nie dostrzegają, i domyślam się, że to uniesione wiosło stanowiło hasło, znak,<br>a teraz, blisko dziesięć lat później, już wiem na pewno, że oznaczało to zachętę, i przyjmuję ją od Soni, kiedy w tańcu zbliża się do mnie bardziej, niż wypada, jakby powiedziały czuwające w pobliżu siostry urszulanki, i boję się, że moją odpowiedzią będzie ta natychmiastowa gotowość, tak jak wtedy, przed kilku miesiącami, w lecie, wśród dziewcząt z jej zastępu, w namiocie, i Sonia tuli się do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego