spóźnia się do pracy, informując, że musiał wywieźć dzieci, itp. Za pół roku, jak sąd przesłucha sekretarkę, to ona opowie, że jej szef był tego dnia zdenerwowany, nagle "wypadł" z firmy i potem oświadczył.... A jak szef będzie przebiegły, to uderzy się w łuk brwiowy, żeby był dowód, że mu przyłożono</> - wyjaśnia J. Gądek. <q>- Nie jest prawdą, że wszyscy dłużnicy są oszustami lub wykazują złą wolę. Są wśród nich osoby zdesperowane, którym też ktoś nie zapłacił.</> Pracownicy biur stykają się więc z prozą życia. W terenie są to na ogół sklepy, hurtownie, no i przedsiębiorcy czekający na zwrot należności.<br><au>(Marek Klasa