Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Potem usiadł w głębokim fotelu.
W hallu było pusto. Z sali restauracyjnej dobiegały przytłumione dźwięki orkiestry. Był tak zamyślony, że nawet nie zauważył wymownych gestów portiera usiłującego z nim nawiązać rozmowę. Wreszcie ten nie wytrzymał i bokiem spoglądając zza okularów, wprost go zagadnął:
- Jakże tam pański pokój, wygodny?
Chehnicki siłą przymusił się do wesołego uśmiechu.
- Fajny! - I po chwili dodał, żeby okazać swoją życzliwość: Przyjemny ten wasz Ostrowiec.
Portier skrzywił się:
- Ech, to nie to co Warszawa. Pan szanowny do Warszawy wraca?
- Do Krakowa na razie.
- Owszem - zastanowił się stary - niebrzydkie miasto. Byłem przed wojną. "Francuski" tam jest najlepszy hotel. Ale
Potem usiadł w głębokim fotelu.<br>W hallu było pusto. Z sali restauracyjnej dobiegały przytłumione dźwięki orkiestry. Był tak zamyślony, że nawet nie zauważył wymownych gestów portiera usiłującego z nim nawiązać rozmowę. Wreszcie ten nie wytrzymał i bokiem spoglądając zza okularów, wprost go zagadnął:<br>- Jakże tam pański pokój, wygodny?<br>Chehnicki siłą przymusił się do wesołego uśmiechu.<br>- Fajny! - I po chwili dodał, żeby okazać swoją życzliwość: Przyjemny ten wasz Ostrowiec.<br>Portier skrzywił się:<br>- Ech, to nie to co Warszawa. Pan szanowny do Warszawy wraca?<br>- Do Krakowa na razie.<br>- Owszem - zastanowił się stary - niebrzydkie miasto. Byłem przed wojną. "Francuski" tam jest najlepszy hotel. Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego