Ludzie czuli, że ważą się losy rewolucji, ale nawet na chwilę nie dopuszczali myśli, że mogą przegrać. Tego dnia już od rana skandowali głośniej niż zwykle: <foreign>Nas bohato (dużo) i nas nie pokonaty</>! Ju-szczen-ko! Ju-szczen-ko! Jakby okrzykami chcieli zagłuszyć obawy, że okrągły stół, przy którym zasiedli przymuszeni przez międzynarodowych negocjatorów Wiktor Juszczenko, Wiktor Janukowycz i Leonid Kuczma, przeforsuje kompromis, sprzeda rewolucję. - Siadając do pokera z oszustami, trzeba się spodziewać, że będą mataczyć - przekonywał jeden z demonstrantów. Słowo kompromis brzmiało jak klęska. Napięcie rosło, bo opozycja nie ma w parlamencie większości. Ale duch rewolucji najwyraźniej przeniósł się także