Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
że demograficzna wizja świata naszych pesymistów za lat kilkaset wydała mi się pogodną prognozą i wymarzoną nadzieją na przyszłość.
Tutaj głowa przy głowie, gęba przy gębie, nie ma gdzie usiąść i tyle.
Spostrzegłem Mateczkę, która przede wszystkim składała się z biustu i siwych włosów.
Takie piersi nie pozwalały wątpić, że przynależymy do ssaków i dobrze nam z tym, a także dawały nadzieję, że można by nimi wykarmić taką czeredę, jaka wokół zasiadła.
Dotknąłem chyba tajemnicy potęgi matriarchatu, który podupadł wraz z biustem.
Obyczaje zmieniły się tak dalece, że Mateczka zamiast podać nam pierś, odmierzała chochlą mętnawą kawę z baniaka-kopraka.
Te
że demograficzna wizja świata naszych pesymistów za lat kilkaset wydała mi się pogodną prognozą i wymarzoną nadzieją na przyszłość.<br>Tutaj głowa przy głowie, gęba przy gębie, nie ma gdzie usiąść i tyle.<br>Spostrzegłem Mateczkę, która przede wszystkim składała się z biustu i siwych włosów.<br>Takie piersi nie pozwalały wątpić, że przynależymy do ssaków i dobrze nam z tym, a także dawały nadzieję, że można by nimi wykarmić taką czeredę, jaka wokół zasiadła.<br>Dotknąłem chyba tajemnicy potęgi matriarchatu, który podupadł wraz z biustem.<br>Obyczaje zmieniły się tak dalece, że Mateczka zamiast podać nam pierś, odmierzała chochlą mętnawą kawę z baniaka-&lt;orig&gt;kopraka&lt;/&gt;.<br>Te
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego