Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
głupią nie wygląda, co? Nie, Imbra. Kto chce ją dostać, musi się do niej sam pofatygować. Tam, na arenę. Chcesz Falki? To bierz ją!
- Ty mi tę Falkę pod nos podsuwasz, niby sumowi żabę na wędzie - zawarczał Windsor Imbra. - Nie ufam ci, Bonhart. Nosem czuję, że żelazny hak w tej przynęcie ukryty siedzi!
- Czułego na żelazo nosa pogratulować - Bonhart wstał, wyjął spod ławy otrzymany w Fano miecz, wyciągnął go z pochwy i rzucił na arenę, tak zręcznie, że brzeszczot wbił się w piasek pionowo, dwa kroki przed Ciri. - Ot, jest i żelazo. Jawne, wcale nie ukryte. Bo ja o tę dziewkę
głupią nie wygląda, co? Nie, Imbra. Kto chce ją dostać, musi się do niej sam pofatygować. Tam, na arenę. Chcesz Falki? To bierz ją!<br>- Ty mi tę Falkę pod nos podsuwasz, niby sumowi żabę na wędzie - zawarczał Windsor Imbra. - Nie ufam ci, Bonhart. Nosem czuję, że żelazny hak w tej przynęcie ukryty siedzi! <br>- Czułego na żelazo nosa pogratulować - Bonhart wstał, wyjął spod ławy otrzymany w Fano miecz, wyciągnął go z pochwy i rzucił na arenę, tak zręcznie, że brzeszczot wbił się w piasek pionowo, dwa kroki przed Ciri. - Ot, jest i żelazo. Jawne, wcale nie ukryte. Bo ja o tę dziewkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego