towarzyskość, współudziału innych, trzeba naprzód wytworzyć system współżycia, kulturę, gdzie by surogaty piękności, jak belles mani`eres, élégance, distinction, esprit, bon go^ut etc., etc. mogły zastąpić znikczemniałą nagość (...) Literat francuski nie będzie przecież paradował nago, w powietrzu tutejszym unoszą się tysiące płaszczów, wyciąga się rękę, chwyta się płaszcz najbardziej przypadający do gustu i oto jest się romancier, historien d'art, katolikiem lub pathaphisicien... powietrze roi się od technik, kierunków, rozwiązań, płaszczyzn, platform, powietrze paryskie jest ożywcze i lekkie, jak wóz z meblami. Ta literatura nie zna prawie surowca, odżywia się elaboratami, które poddaje dalszej elaboracji. Krzyknąłem, że nie jestem ani pisarz, ani członek