Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
nagle, wstrzymywał poplątany krok - i tkwił tak nieruchomo pośrodku gościńca jakby w głębokim zastanowieniu... Jakoś bezwiednie odwracał głowę i długo patrzył w stronę dworu, którego jasne ściany widoczne były wśród czarnych, obnażonych drzew parkowych: ten widok rozpływał się w oczach w jakiejś palącej wilgoci - Ten widok stawał się nienawistny.
Teraz przypomniał sobie Kazimierz tamto dziwne ściśnienie serca, jakiego doznał w ów wieczór marcowy, kiedy to wracając z ojcem od Adamusa ujrzeli w grubej ciemności jasne, oświetlone okna dworu. - Teraz pojął owe szczególne, ckliwe dławienia oddechu, jakie odczuwał zawsze w odległych latach dzieciństwa, ilekroć zdarzało mu się przechodzić wzdłuż zielonych żywopłotów otaczających
nagle, wstrzymywał poplątany krok - i tkwił tak nieruchomo pośrodku gościńca jakby w głębokim zastanowieniu... Jakoś bezwiednie odwracał głowę i długo patrzył w stronę dworu, którego jasne ściany widoczne były wśród czarnych, obnażonych drzew parkowych: ten widok rozpływał się w oczach w jakiejś palącej wilgoci - Ten widok stawał się nienawistny.<br>Teraz przypomniał sobie Kazimierz tamto dziwne ściśnienie serca, jakiego doznał w ów wieczór marcowy, kiedy to wracając z ojcem od Adamusa ujrzeli w grubej ciemności jasne, oświetlone okna dworu. - Teraz pojął owe szczególne, ckliwe dławienia oddechu, jakie odczuwał zawsze w odległych latach dzieciństwa, ilekroć zdarzało mu się przechodzić wzdłuż zielonych żywopłotów otaczających
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego