Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
to komu szkodzi. Taka sielanka? Oczywiście byłoby to za łatwe. Miłość bywa od pierwszego wejrzenia, społeczne pożycie to już jednak wejrzeń ciąg długi - wejrzenie setne, trzysetne, tysięczne...
I cóż wtedy? Kiedy twój partner lub sąsiad słucha muzyki, której ty nie znosisz, wkłada skarpetki, których kolorystyka przyprawia cię o spazmy, syn przyprowadza do domu obrzydliwą papugę, na widok której trzustka skręca ci się o żołądek, a w windzie cuchnie - czyż może być coś straszniejszego - niemieckimi perfumami, którymi zrasza się twoja dozorczyni.
I wtedy musisz sobie powiedzieć: zamiast się wsłuchiwać w rap, mogę sobie włączyć Ordonkę, to nie moje skarpetki i nie muszę
to komu szkodzi. Taka sielanka? Oczywiście byłoby to za łatwe. Miłość bywa od pierwszego wejrzenia, społeczne pożycie to już jednak wejrzeń ciąg długi - wejrzenie setne, &lt;orig&gt;trzysetne&lt;/&gt;, tysięczne... <br>I cóż wtedy? Kiedy twój partner lub sąsiad słucha muzyki, której ty nie znosisz, wkłada skarpetki, których kolorystyka przyprawia cię o spazmy, syn przyprowadza do domu obrzydliwą papugę, na widok której trzustka skręca ci się o żołądek, a w windzie cuchnie - czyż może być coś straszniejszego - niemieckimi perfumami, którymi zrasza się twoja dozorczyni. <br>I wtedy musisz sobie powiedzieć: zamiast się wsłuchiwać w rap, mogę sobie włączyć Ordonkę, to nie moje skarpetki i nie muszę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego