zbliża się czoło Pielgrzymki, w kościele raszyńskim zaczynają bić dzwony. Idziemy ze śpiewem, z chorągwiami, <page nr=47> z kalekami, z dziećmi (najmłodszy pielgrzym ma cztery miesiące); plecaki, chlebaki, sakwy; manierki i kubki u pasa; czapki z napisami: "Trybuna Ludu", "John Travolta", "Moskwa 80"...<br>Krzyż i Tablica wchodzą na moment do kościoła, reszta przysiada na asfalcie, je, polewa się wodą, pokrzykuje, odpowiada na wiwaty z chodnika. Przed kościołem targ: cena foliowych płaszczy jednorazówek skacze ze złotych czterdziestu do stu dwudziestu. Kubły z kompotem, szlauchy z wodą, doprowadzone z willi badylarzy, "lody, śmietankowe lody!"...<br>Młoda zakonnica "od Piętnastek", smagła, zalotna, gryzie jabłko, podnosi wysoko tamburin