Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
zrobi? - ucieszył się Tell.
- Ja wolałbym w polskich - rzekł bezczelnie Wiewiórka. -Bo przynajmniej chłopaki w szkole dowiedzą się o moich przygodach. Nie uwierzą, jeśli im sam opowiem;
- Dobrze. Prześlę podziękowanie i do polskich gazet - zgodziła się Hilda.
Pozwoliłem sobie zrobić nieśmiałą, lecz chyba rzeczową uwagę: - A tymczasem pamiętnik jest jak przysłowiowy wróbel na dachu. Wydaje mi się, że dzielicie skórę na niedźwiedziu, którego jeszcze nie upolowano.
Chłopcy zakłopotali się. Nastało milczenie. Doktor spojrzał na zegarek.
- Jedenasta. Czy nie sądzicie, że już należy iść spać? Sokole Oko westchnął:
- A jednak to wielka szkoda, że nasza rola się skończyła...
- Spać, spać, spać - nawoływał
zrobi? - ucieszył się Tell.<br>- Ja wolałbym w polskich - rzekł bezczelnie Wiewiórka. -Bo przynajmniej chłopaki w szkole dowiedzą się o moich przygodach. Nie uwierzą, jeśli im sam opowiem;<br>- Dobrze. Prześlę podziękowanie i do polskich gazet - zgodziła się Hilda.<br>Pozwoliłem sobie zrobić nieśmiałą, lecz chyba rzeczową uwagę: - A tymczasem pamiętnik jest jak przysłowiowy wróbel na dachu. Wydaje mi się, że dzielicie skórę na niedźwiedziu, którego jeszcze nie upolowano.<br>Chłopcy zakłopotali się. Nastało milczenie. Doktor spojrzał na zegarek.<br>- Jedenasta. Czy nie sądzicie, że już należy iść spać? Sokole Oko westchnął:<br>- A jednak to wielka szkoda, że nasza rola się skończyła...<br>- Spać, spać, spać - nawoływał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego