Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
trumnach zarobią. Zgłosiłem się tedy i pytam, który ten koń, pewnikiem jeden z tych Szczurowych, mogęż wziąć? A jegomość pan Bonhart popatrzył, aż ciarki mię przeszły i rzecze, pry, że wziąć to ino mogę kopa w rzyć, na insze rzeczy trza zapracować. Co było czynić? Kobyłka u płota, jako w przysłowiu, tak i naprawdę, bo Szczurze konie u koniowiązu stały, osobliwie ta kara Falki klacz, piękności rzadkiej koń. Tom się skłonił i pytam, co czynić przyjdzie, by zapracować. A pan Bonhart, że do Claremont trza jechać, po drodze do Fano wstępując. Na koniu, co go sobie wybiorę. Musiał widzieć, że mi
trumnach zarobią. Zgłosiłem się tedy i pytam, który ten koń, pewnikiem jeden z tych Szczurowych, mogęż wziąć? A jegomość pan Bonhart popatrzył, aż ciarki mię przeszły i rzecze, pry, że wziąć to ino mogę kopa w rzyć, na insze rzeczy trza zapracować. Co było czynić? Kobyłka u płota, jako w przysłowiu, tak i naprawdę, bo Szczurze konie u koniowiązu stały, osobliwie ta kara Falki klacz, piękności rzadkiej koń. Tom się skłonił i pytam, co czynić przyjdzie, by zapracować. A pan Bonhart, że do Claremont trza jechać, po drodze do Fano wstępując. Na koniu, co go sobie wybiorę. Musiał widzieć, że mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego