w sposób bardziej czy mniej bezpośredni dający się wywieść z Biblii. To w ogóle nie ma znaczenia. Po prostu albo się ma wiarę i przyjmuje jako objawione słowo Boga to, co ów nauczyciel przekazuje, albo się jej nie ma.<br><br> Dokładnie tak samo, dowodził Newman, było w czasach Apostołów. <q>"Ci, którzy przystępowali do Kościoła, nie przychodzili, by się spierać, badać, wybierać, lecz akceptować cokolwiek im przedłożono"</> (<foreign>"Discourses to mixed congregations"</>). Nie ma tu miejsca na sąd prywatny, podobnie jak go nigdy nie było w Kościele. Nikt nie przychodził do Apostołów i nie wybierał sobie, w zależności od własnego zapotrzebowania, lub zdolności myślenia