w ten sposób ojców wprawdzie do żywego rozpieklić, ale równocześnie jak najmniej czasu zostawić im do deliberowania.<br> Szykowałem się na weselisko Jaśka, karmiąc owsem i słodkim sianem konie, czyszcząc popiołem blaszki na uprzęży, kupując z białej skóry lejce i zamawiając na woźnicę najszykowniejszego parobka ze wsi.<br> Aliści gdy wszystko miałem przyszykowane, a rany po zimie i po Wielkanocy zaczęły się zabliźniać, z kościelnej zaś ambony coraz gęściej padały nazwiska łączonych par, dowiedziałem się, bronując pole pod tarniną, że Jasiek się zastrzelił.<br> Odpinając konie od bron, przygalopowałem do promu.<br> Mając przed sobą całą w sińcach po spływającym lodzie rzekę, wyjedzony do szczerego