teraz przed oczyma drugiego syna, o którym<br>wiedzieli, że także był aresztowany, jak mogliby nie płakać<br>z radości?<br> - Kochani, nie stójmy tak bezczynnie - odezwał się<br>znów Szaszek. - Chodźmy do pokoju. Porozmawiajmy.<br> - Masz rację, Stasiu - podchwyciła pani Marusarzowa<br>i zdecydowała. - Idźcie do pokoju obaj z ojcem, a ja zaraz ci<br>coś przyszykuję do jedzenia.<br> - Chętnie coś zjem, bo jestem głodny jak wilk, ale nie<br>mogę się od razu najadać, bo wygłodziłem się przez te miesiące<br>w więzieniu.<br> - Mam od obiadu zupę pomidorową i kawałek kury,<br>zaraz ci przygrzeję.<br> - Dobrze. Może być, ale zróbcie mi wcześniej herbaty,<br>chce się bardzo pić.<br> - Mam kompot