Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
teraz przed oczyma drugiego syna, o którym
wiedzieli, że także był aresztowany, jak mogliby nie płakać
z radości?
- Kochani, nie stójmy tak bezczynnie - odezwał się
znów Szaszek. - Chodźmy do pokoju. Porozmawiajmy.
- Masz rację, Stasiu - podchwyciła pani Marusarzowa
i zdecydowała. - Idźcie do pokoju obaj z ojcem, a ja zaraz ci
coś przyszykuję do jedzenia.
- Chętnie coś zjem, bo jestem głodny jak wilk, ale nie
mogę się od razu najadać, bo wygłodziłem się przez te miesiące
w więzieniu.
- Mam od obiadu zupę pomidorową i kawałek kury,
zaraz ci przygrzeję.
- Dobrze. Może być, ale zróbcie mi wcześniej herbaty,
chce się bardzo pić.
- Mam kompot
teraz przed oczyma drugiego syna, o którym<br>wiedzieli, że także był aresztowany, jak mogliby nie płakać<br>z radości?<br> - Kochani, nie stójmy tak bezczynnie - odezwał się<br>znów Szaszek. - Chodźmy do pokoju. Porozmawiajmy.<br> - Masz rację, Stasiu - podchwyciła pani Marusarzowa<br>i zdecydowała. - Idźcie do pokoju obaj z ojcem, a ja zaraz ci<br>coś przyszykuję do jedzenia.<br> - Chętnie coś zjem, bo jestem głodny jak wilk, ale nie<br>mogę się od razu najadać, bo wygłodziłem się przez te miesiące<br>w więzieniu.<br> - Mam od obiadu zupę pomidorową i kawałek kury,<br>zaraz ci przygrzeję.<br> - Dobrze. Może być, ale zróbcie mi wcześniej herbaty,<br>chce się bardzo pić.<br> - Mam kompot
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego