Typ tekstu: Książka
Autor: Wiedemann Adam
Tytuł: Sęk Pies Brew
Rok: 1998
chyba coś się stało.
- Pewnie znowu się czegoś nażarł. Taki stary pies to ani węchu nie ma, żre wszystko, sto razy mówię, damy go uśpić, ale Beatka nie, jeszcze się na mnie boczy. I znów stówa pójdzie na weterynarza. Niech pan sobie siedzi, obudzę ją.
Po chwili dobiegły mnie głosy przytłumione, lecz jakże dramatyczne; na kuchence ugotowała się woda, więc ją wyłączyłem i zrobiłem sobie herbaty; nim jeszcze zacząłem ją pić, zjawiła się Baata w jakiejś nowej sukience i powiedziała:
- Pójdziesz ze mną do weterynarza?
- Ale wpierw się muszę umyć.
- No to się pośpiesz.

Nieśliśmy Fitzgeralda w torbie, trzymając po jednym
chyba coś się stało.<br>- Pewnie znowu się czegoś nażarł. Taki stary pies to ani węchu nie ma, żre wszystko, sto razy mówię, damy go uśpić, ale Beatka nie, jeszcze się na mnie boczy. I znów stówa pójdzie na weterynarza. Niech pan sobie siedzi, obudzę ją.<br>Po chwili dobiegły mnie głosy przytłumione, lecz jakże dramatyczne; na kuchence ugotowała się woda, więc ją wyłączyłem i zrobiłem sobie herbaty; nim jeszcze zacząłem ją pić, zjawiła się Baata w jakiejś nowej sukience i powiedziała:<br>- Pójdziesz ze mną do weterynarza?<br>- Ale wpierw się muszę umyć.<br>- No to się pośpiesz.<br><br>Nieśliśmy Fitzgeralda w torbie, trzymając po jednym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego