podniecające dreszcze szybko bijących pulsów i jakieś na wskroś przenikliwe a lube drgnienia krwi...<br><page nr=49> Niekiedy bezwiednym a przelotnym gestem przyciskała do piersi dłoń prawą, a raczej miękką okładkę <hi rend="spaced">Poezyj</> pana Mickiewicza - Ów to miękki ucisk przypomniał pannie Anieli pewną altankę z brzozowych prętów, otoczoną ciemnymi świerkami, w najgęstszej części parku, przytykającej do ścian dworu.<br>Skierowała się w tamtą stronę.<br>Po chwili siedziała w nader wdzięcznej, choć niedbałej pozie na drewnianej; wąskiej ławeczce, otoczona najgłębszą ciszą. W altance, mimo otaczających ją gęsto świerków, dość było łagodnego, szmaragdowo zabarwionego światła, które spływało tu z wysoka, z jasnego podniebia. Poprzez świerczynę majaczyły gdzieniegdzie białe