pana, pani i psa, to pies był najdelikatniejszy i najbardziej zniewieściały. <br>Toteż, o ile pan i pani czuli się na szerokiej drodze świata pełni sił, radości i zapału, o tyle Bobek tęsknił i podupadał na duchu. <br>Bardzo być może, że najwięcej dolegała Bobisiowi ciągła zmiana otoczenia. Zaledwie, pokonawszy wrodzoną nieufność, przyzwyczaił się do ludzi, z którymi los zetknął jego właścicieli, już ruszali dalej i wystawiali go na nowe znajomości. A Bobek drżał pod dotknięciem obcej dłoni. <br>Nieraz przychodziło do głowy Bobkowi, że przecież istniała możliwość zrezygnowania z wycieczki i powrotu pod skrzydło Bronisławy. Dwie się jednak zjawiały przeszkody: droga daleka, nieznana