Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
nie powinno sie trzymać rosyjskich książek... Toż to ohyda... Wieszczów polskich czytaj, Sienkiewicza, Prusa, a nie te rosyjskie wierszydła...



Wuj odepchnął gwałtownie stół. Szklanka z nie dopitą herbatą spadła i rozbiła się na podłodze.

- W ogóle sobie pójdę. Jednej chwili nie zostanę w tym domu! To hańba dla Polaka! Rodzinka, psiakrew! Rusofile! Noga moja tu więcej nie postanie!

Szybko spakował do sakwojaża nocną koszulę, jasiek, przybory toaletowe i mrucząc pod nosem wyszedł bez pożegnania. Ojciec nie próbował go nawet zatrzymać.

- Stary kabotyn... Chwała Bogu, że sobie poszedł.

Matka i Krysia wróciły z Sołonek w przeddzień rozpoczęcia roku szkolnego. Były zachwycone.

- Ach
nie powinno sie trzymać rosyjskich książek... Toż to ohyda... Wieszczów polskich czytaj, Sienkiewicza, Prusa, a nie te rosyjskie wierszydła...<br><br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br><br>Wuj odepchnął gwałtownie stół. Szklanka z nie dopitą herbatą spadła i rozbiła się na podłodze.<br><br>- W ogóle sobie pójdę. Jednej chwili nie zostanę w tym domu! To hańba dla Polaka! Rodzinka, psiakrew! Rusofile! Noga moja tu więcej nie postanie!<br><br>Szybko spakował do sakwojaża nocną koszulę, jasiek, przybory toaletowe i mrucząc pod nosem wyszedł bez pożegnania. Ojciec nie próbował go nawet zatrzymać.<br><br>- Stary kabotyn... Chwała Bogu, że sobie poszedł.<br><br>Matka i Krysia wróciły z Sołonek w przeddzień rozpoczęcia roku szkolnego. Były zachwycone.<br><br>- Ach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego