Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
na pończoszki,
Na spódniczkę, na trzewiki
I w rękawy panny Kiki.
Tu się cała rzecz wydała:
Pchła Szachrajka nie umiała
Po angielsku, bo i skądże?
Chcąc postąpić jednak mądrze,
Nauczyła pannę Kikę
Władać świetnie pchlim językiem
I dlatego pchły na pewno
Wzięły ją za swoją krewną.

Pchła Szachrajka po tej psocie
Zamieszkała na Ochocie
I przez dwa miesiące prawie
Nie zjawiła się w Warszawie.

Był karnawał. W karnawale
Wszyscy bardzo lubią bale.
Pchła więc myśli: "Doskonale!
Bal wyprawię, lecz nie u mnie.
Trzeba przecież żyć rozumnie."
Rozpisała zaproszenia,
Że bal będzie u Szerszenia
I że właśnie on zaprasza
Na sobotę. Dobra
na pończoszki,<br>Na spódniczkę, na trzewiki<br>I w rękawy panny Kiki.<br>Tu się cała rzecz wydała:<br>Pchła Szachrajka nie umiała<br>Po angielsku, bo i skądże?<br>Chcąc postąpić jednak mądrze,<br>Nauczyła pannę Kikę<br>Władać świetnie pchlim językiem<br>I dlatego pchły na pewno<br>Wzięły ją za swoją krewną.<br><br>Pchła Szachrajka po tej psocie<br>Zamieszkała na Ochocie<br>I przez dwa miesiące prawie<br>Nie zjawiła się w Warszawie.<br><br>Był karnawał. W karnawale<br>Wszyscy bardzo lubią bale.<br>Pchła więc myśli: "Doskonale!<br>Bal wyprawię, lecz nie u mnie.<br>Trzeba przecież żyć rozumnie."<br>Rozpisała zaproszenia,<br>Że bal będzie u Szerszenia<br>I że właśnie on zaprasza<br>Na sobotę. Dobra
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego