w cieniu,<br><br>Będzie skwarne południe wisiało nad nami,<br>Będą drzewa szumiały w nasz sen gałęziami,<br><br>Srebrna miazga obłoków przypomni powiekom,<br>Podróż taką niebyłą, i taką daleką,<br><br>I to wszystko, co nigdy nie staje się we śnie,<br>Tego dnia śnić się będzie wszystkim jednocześnie.<br><br>Przyjdzie człowiek o jednem roślinnem imieniu<br>I pstrokatą dziewczynę zacałuje w cieniu:<br><br>Drzewny duch ich połączy i wiośnie przeznaczy,<br>Aż każdemu się przyśnią dziwniej lub inaczej.<br><br>Pójdą razem ulicą od sieni do sieni,<br>Do domów, gdzie cieniście będziemy uśpieni,<br><br>I powierzą nam swoje skłócone imiona,<br>Pstrokate i roślinne - te dwa: on i ona.<br><br>Od tych imion się zacznie