Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
karabinów maszynowych. Zesłańcy nie są w stanie stąd uciec, bo musieliby wpław pokonać zbyt wielką objętość w lodowatym morzu. Nie są w stanie zbudować tratwy, bo wycięto wszystkie drzewa. Stacjonarny satelita obserwuje ich bez przerwy. A dwa zakotwiczone w pobliżu latarniowce uszczelniają ów nieprzenikalny mur. Najgroźniejsi bandyci z East Endu, psychopaci z Birmingham, terroryści z Dublina skazani są na siebie. Raz na tydzień helikopter dowozi im listy i paczki. Wyżywić muszą się sami. Ta mikrospołeczność rządzi się specyficznymi prawami. Walczą więc o byt i o władzę jak ich pobratymcy w kraju. Tyle tylko, że tu trup ściele się gęsto. Słabi giną
karabinów maszynowych. Zesłańcy nie są w stanie stąd uciec, bo musieliby wpław pokonać zbyt wielką objętość w lodowatym morzu. Nie są w stanie zbudować tratwy, bo wycięto wszystkie drzewa. Stacjonarny satelita obserwuje ich bez przerwy. A dwa zakotwiczone w pobliżu latarniowce uszczelniają ów nieprzenikalny mur. Najgroźniejsi bandyci z East Endu, psychopaci z Birmingham, terroryści z Dublina skazani są na siebie. Raz na tydzień helikopter dowozi im listy i paczki. Wyżywić muszą się sami. Ta <orig>mikrospołeczność</> rządzi się specyficznymi prawami. Walczą więc o byt i o władzę jak ich pobratymcy w kraju. Tyle tylko, że tu trup ściele się gęsto. Słabi giną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego