Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
siebie, zadowolony z sukcesu zerka na twoją wystraszoną minę... Czy tylko mi się wydaje, czy też w jego oczach dostrzegam cień podejrzliwości?
- Szczęśliwy traf - mówi podniecony. - Szukałem tego człowieka przez kilka lat i w końcu go schwytałem. Proszę wybaczyć, że nie odprowadzę pani, ale wzywają mnie obowiązki. Trzeba dopilnować, by ptaszka odpowiednio potraktowano. Służba ojczyźnie wzywa... Odprowadźcie pannę artystkę do taksówki - wykonał teatralny gest w stronę jednego z policjantów - bo w Warszawie, niestety, nadal mętów wiele.
Leżący jęknął... Iw spojrzała na niego ze współczuciem. Przez chwilę ich oczy się spotkały. I już, już miała zamiar pochylić się, pogładzić go po włosach
siebie, zadowolony z sukcesu zerka na twoją wystraszoną minę... Czy tylko mi się wydaje, czy też w jego oczach dostrzegam cień podejrzliwości?<br> - Szczęśliwy traf - mówi podniecony. - Szukałem tego człowieka przez kilka lat i w końcu go schwytałem. Proszę wybaczyć, że nie odprowadzę pani, ale wzywają mnie obowiązki. Trzeba dopilnować, by ptaszka odpowiednio potraktowano. Służba ojczyźnie wzywa... Odprowadźcie pannę artystkę do taksówki - wykonał teatralny gest w stronę jednego z policjantów - bo w Warszawie, niestety, nadal mętów wiele.<br> Leżący jęknął... Iw spojrzała na niego ze współczuciem. Przez chwilę ich oczy się spotkały. I już, już miała zamiar pochylić się, pogładzić go po włosach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego