jeśli idzie o fakty, to wszystko rzeczywiście zaistniało. W moim domu na Mokotowskiej, w latach pięćdziesiątych (a więc przed moim urodzeniem) naprawdę mieszkał wujek Romuald z żoną, których historia wygląda trochę jak z powieści, lecz przecież w równym stopniu "powieściowy" charakter miało na przykład życie mego dziadka ze strony ojca, pułkownika Józefa Wrońskiego, oficera AK, później oczywiście więzionego przez czerwonych. Dlatego nigdy nie uważałam, że w moim domu stało się coś szczególnego. Nawet moja mama, choć silnie uczuciowo związana z bratem, nigdy nie podnosiła tych wydarzeń do rangi mitu.<br><gap reason="sampling"><br><br><br>Ma rację, ale ja też mam rację, oczywiście - to Milenka, wszystko Milenka