Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
domu. Tylko małe piwo, bo trzeba zachować trzeźwość umysłu. Tam, tam, tadada, tam tam tadada. Nie wiem, jak można lubić to miejsce. Zawsze taki sam łomot jakiegoś parszywego disco. To ile, godzinę, dobra, niech będzie godzina, a potem się zobaczy.
Wiedziałem, kurwa, wiedziałem, że tak będzie - myśli z upału jakby puchły w jego głowie - przysiada się, jakbyśmy się znali od lat. Koszula niby biała, ale jakaś szara przy kołnierzu. Buty czarne, ale jakby ich parę miesięcy nie czyścił. I wali na odległość gorzałą.
- Słyszał pan te pogłoski?
No, tylko tego jeszcze brakowało, następny świr. Ale tamten w ogóle się nie przejmuje
domu. Tylko małe piwo, bo trzeba zachować trzeźwość umysłu. Tam, tam, tadada, tam tam tadada. Nie wiem, jak można lubić to miejsce. Zawsze taki sam łomot jakiegoś parszywego disco. To ile, godzinę, dobra, niech będzie godzina, a potem się zobaczy.<br>Wiedziałem, kurwa, wiedziałem, że tak będzie - myśli z upału jakby puchły w jego głowie - przysiada się, jakbyśmy się znali od lat. Koszula niby biała, ale jakaś szara przy kołnierzu. Buty czarne, ale jakby ich parę miesięcy nie czyścił. I wali na odległość gorzałą.<br>- Słyszał pan te pogłoski?<br>No, tylko tego jeszcze brakowało, następny świr. Ale tamten w ogóle się nie przejmuje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego