Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
z gorąca, odchodząc w czas przeszły
bez nadziei na deszcz. Na podwórku nie było nikogo,
kto by je porachował spoglądając od czasu do
czasu na zegarek.

Słabe tykanie dochodziło jedynie z trzech
pudełek po zapałkach, w których poruszały
się chrabąszcze.

Mały Gnój skończył właśnie robienie gwoździem
dziur w dachu ostatniego pudełka.

Słońce pociło się przez chwilę pod futrem pierzastych
obłoków, zaraz jednak porzuciło je niedbale
pośrodku nieba.

Mały Gnój wyciągnął z kieszeni lusterko. Przyjrzał
się zdjęciu na odwrocie, na którym kobieta o porcelanowo
wygładzonej twarzy i czarnych oczach rozchylała
usta w martwym uśmiechu.

Lustrzaną stronę ustawił do słońca, żeby
nałapać promieni
z gorąca, odchodząc w czas przeszły <br>bez nadziei na deszcz. Na podwórku nie było nikogo, <br>kto by je porachował spoglądając od czasu do <br>czasu na zegarek.<br><br>Słabe tykanie dochodziło jedynie z trzech <br>pudełek po zapałkach, w których poruszały <br>się chrabąszcze.<br><br>Mały Gnój skończył właśnie robienie gwoździem <br>dziur w dachu ostatniego pudełka.<br><br>Słońce pociło się przez chwilę pod futrem pierzastych <br>obłoków, zaraz jednak porzuciło je niedbale <br>pośrodku nieba.<br><br>Mały Gnój wyciągnął z kieszeni lusterko. Przyjrzał <br>się zdjęciu na odwrocie, na którym kobieta o porcelanowo <br>wygładzonej twarzy i czarnych oczach rozchylała <br>usta w martwym uśmiechu.<br><br>Lustrzaną stronę ustawił do słońca, żeby <br>nałapać promieni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego