Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
westchnął. I zamarł z otwartymi ustami.
Bo tym razem tożsamość wątpliwości budzić nie mogła najmniejszych.
Tymczasem Buko i Rymbaba rozpruli nożami oponę, wyciągnęli z wybitego futrami wnętrza skarbniczka drugą dziewczynę, podobnie jak pierwsza jasnowłosą, podobnie potarganą, odzianą w podobną zieloną cotehardie z białymi rękawkami, może tylko nieco młodszą, niższą i pulchniejszą. To właśnie ta druga, pulchniejsza, miała skłonności do pisków, teraz, pchnięta przez Buka na trawę, zaczęła dodatkowo łkać. Pierwsza siedziała w ciszy, nadal ściskając drzwiczki kolebki i zasłaniając się nimi niczym pawężą.
- Na kij świętego Dalmasta... - westchnął Kuno Wittram. - Co to ma być?
- Nie to, czegośmy chcieli - stwierdził rzeczowo Tassilo
westchnął. I zamarł z otwartymi ustami. <br>Bo tym razem tożsamość wątpliwości budzić nie mogła najmniejszych.<br>Tymczasem Buko i Rymbaba rozpruli nożami oponę, wyciągnęli z wybitego futrami wnętrza skarbniczka drugą dziewczynę, podobnie jak pierwsza jasnowłosą, podobnie potarganą, odzianą w podobną zieloną cotehardie z białymi rękawkami, może tylko nieco młodszą, niższą i pulchniejszą. To właśnie ta druga, pulchniejsza, miała skłonności do pisków, teraz, pchnięta przez Buka na trawę, zaczęła dodatkowo łkać. Pierwsza siedziała w ciszy, nadal ściskając drzwiczki kolebki i zasłaniając się nimi niczym pawężą. <br>- Na kij świętego Dalmasta... - westchnął Kuno Wittram. - Co to ma być?<br>- Nie to, czegośmy chcieli - stwierdził rzeczowo Tassilo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego