Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
deszcz, trwał krótko, ale zmył tę sielskość. Okolica wyglądała tak, jakby ją obwieszono szaroniebieskimi płachtami, które spadły z nieba. Stał, palił papierosa na werandzie. Patrzył i sycił się widokiem, jak paruje i sinieje zielona trawa z czarnym połyskiem, tak intensywnie, że nie spostrzegł, kiedy stanęła obok. Szumiało między drzewami, ogród pulsował, myślał o sobie jak o kimś obcym.
Ocknął się, kiedy szybko weszła do sypialni, zrzuciła granatowy szlafrok z czerwoną podszewką i naga, z wilgotną kępką pod białym brzuchem, wypolerowana, lśniąca, jak natarta oliwą, posykując, utonęła z głową pod pierzyną.


Jednak się zdecydował, że na wiec pójdzie, przeważyła - najprościej - ciekawość. Krystaliczne
deszcz, trwał krótko, ale zmył tę sielskość. Okolica wyglądała tak, jakby ją obwieszono szaroniebieskimi płachtami, które spadły z nieba. Stał, palił papierosa na werandzie. Patrzył i sycił się widokiem, jak paruje i sinieje zielona trawa z czarnym połyskiem, tak intensywnie, że nie spostrzegł, kiedy stanęła obok. Szumiało między drzewami, ogród pulsował, myślał o sobie jak o kimś obcym.<br>Ocknął się, kiedy szybko weszła do sypialni, zrzuciła granatowy szlafrok z czerwoną podszewką i naga, z wilgotną kępką pod białym brzuchem, wypolerowana, lśniąca, jak natarta oliwą, posykując, utonęła z głową pod pierzyną. <br><br><br>Jednak się zdecydował, że na wiec pójdzie, przeważyła - najprościej - ciekawość. Krystaliczne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego