Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
bardzo oczywista trwoga!
Północne niebo pochłaniało świat. Zygmunt chciałby znaleźć się na dachu kamienicy, by schwycić w dłonie choć kępkę ich sierści. Żubrzyce były już bardzo blisko. Ocierały się bokami o siebie, elektryzując niebo białymi zygzakami, gubiąc pojedyncze włosy, które wirowały, uniesione wysoko, w rytm żubrzych sapań. Pod zmierzwioną sierścią pulsowały błyskawicowe serca, tętniły jasnofioletowe żyły piorunów. Chmury przebiegły nad lasem, otarły się brzuchami o pierwsze wieżowce i przystanęły nad miastem. Wiatr wzmógł się jeszcze bardziej. Drzewa pochyliły się w niskim ukłonie, anteny zaczęły się chybotać jak zeschnięte badyle i mrok ogarnął podwórko. Za pasem drzew buczała płaczliwie lokomotywa, jak psiak
bardzo oczywista trwoga!<br>Północne niebo pochłaniało świat. Zygmunt chciałby znaleźć się na dachu kamienicy, by schwycić w dłonie choć kępkę ich sierści. Żubrzyce były już bardzo blisko. Ocierały się bokami o siebie, elektryzując niebo białymi zygzakami, gubiąc pojedyncze włosy, które wirowały, uniesione wysoko, w rytm żubrzych sapań. Pod zmierzwioną sierścią pulsowały błyskawicowe serca, tętniły jasnofioletowe żyły piorunów. Chmury przebiegły nad lasem, otarły się brzuchami o pierwsze wieżowce i przystanęły nad miastem. Wiatr wzmógł się jeszcze bardziej. Drzewa pochyliły się w niskim ukłonie, anteny zaczęły się chybotać jak zeschnięte badyle i mrok ogarnął podwórko. Za pasem drzew buczała płaczliwie lokomotywa, jak psiak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego