względem tych Spraw ponurych, spraw zawiłych a udręczających... Jakby wszystko od nowa zaczynał pojmować. - Ba! I tezaz właśnie, w godzinie strasznego ucisku ostatecznej krzywdy przełamującej życie, w godzinie głuchej rozpaczy i odrętwienia - teraz właśnie przychodziło mu brać w świadomość ziarno słów Derkaczowych, groźną prawdę tych słów powolnych i rozważnych, a pulsujących osobliwie czymś żywym, czymś gorącym Zabrzmiał znów stłumiony głos kowala - Jak myślę o tym, co u nas, to mnie gniew kąsa i żałość... Ano, bo nie widzę, żeby się tu naród chłopski siłą o swoje prawo mógł upomnieć... Jakże zaś?... Trzeba by rozruchu wielkiego, co by przez cały kraj poszedł