Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Pani
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1993
nad nią pracują, ale nie załamują rąk, kiedy dziecko się ubrudzi. Nie przebierają natychmiast, tylko czekają aż ubrudzi się bardziej, gdyż wiedzą, że za chwilę to następne ubranko również będzie brudne. Nie wygotowują smoczka, jak tylko upadnie na podłogę, ale płuczą go choćby w swojej herbacie. Kiedy malec szoruje gołą pupą po ziemi mówią: nie szkodzi, to zdrowo.
Są zadowolone, gdy czują zmęczenie po całym dniu pracy i nie narzekają na swój los. Zazdroszczą kobietom w ciąży, bo same dobrze czuły się z brzuszkiem. Rzucają się z czułościami na każdego niemowlaka: ach te łapki, te nóżki maleńkie... I zwykle nim pozbędą
nad nią pracują, ale nie załamują rąk, kiedy dziecko się ubrudzi. Nie przebierają natychmiast, tylko czekają aż ubrudzi się bardziej, gdyż wiedzą, że za chwilę to następne ubranko również będzie brudne. Nie wygotowują smoczka, jak tylko upadnie na podłogę, ale płuczą go choćby w swojej herbacie. Kiedy malec szoruje gołą pupą po ziemi mówią: nie szkodzi, to zdrowo.<br> Są zadowolone, gdy czują zmęczenie po całym dniu pracy i nie narzekają na swój los. Zazdroszczą kobietom w ciąży, bo same dobrze czuły się z brzuszkiem. Rzucają się z czułościami na każdego niemowlaka: ach te łapki, te nóżki maleńkie... I zwykle nim pozbędą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego