Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
jestem spocony, jakby ktoś oblał mi głowę i plecy wodą. Schowałem słoiczek z Białym Wężem z powrotem do szarfy. Zastanowiłem się, co zrobić z miarką. Po chwili wahania położyłem ją na wystającej belce nad drzwiami. Przecięliśmy więzy na rękach Nocnego Śpiewaka, owinęliśmy go kocem. Rankiem zdumiony zarządca więzienia znajdzie tylko pustą pryczę i parę strzępów płótna. Drzwi nadal zamknięte na klucz, nie naruszone kraty w oknie i ściany. A my będziemy już daleko.

Pojawiliśmy się u Promienia dokładnie pośrodku kręgu wyznaczonego przez leżący na podłodze sznur. Ledwo zdążyłem ochłonąć po przykrym doznaniu towarzyszącym "przerzutowi", a już ktoś odepchnął mnie na bok
jestem spocony, jakby ktoś oblał mi głowę i plecy wodą. Schowałem słoiczek z Białym Wężem z powrotem do szarfy. Zastanowiłem się, co zrobić z miarką. Po chwili wahania położyłem ją na wystającej belce nad drzwiami. Przecięliśmy więzy na rękach Nocnego Śpiewaka, owinęliśmy go kocem. Rankiem zdumiony zarządca więzienia znajdzie tylko pustą pryczę i parę strzępów płótna. Drzwi nadal zamknięte na klucz, nie naruszone kraty w oknie i ściany. A my będziemy już daleko.<br><br>Pojawiliśmy się u Promienia dokładnie pośrodku kręgu wyznaczonego przez leżący na podłodze sznur. Ledwo zdążyłem ochłonąć po przykrym doznaniu towarzyszącym "przerzutowi", a już ktoś odepchnął mnie na bok
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego