zastrzegając, że nie poda nazwiska, bo się boi.<br><q>- Niestety już nie raz zdarzało się, że kierowca, który stanął w obronie bitego pasażera lub zwrócił uwagę wyrostkom demolującym autobus, kończył w szpitalu</> - tłumaczy Marcin Bochenek, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego.<br><q>- Łatwo powiedzieć: zareaguj! Ale to my potem jedziemy na pętlę, gdzie jest pusto, a chuligani tylko czekają na okazję, by się zrewanżować</> - mówi pan Andrzej, kierowca. <q>- I kto wtedy stanie w naszej obronie?</><br>Na razie kierowcy nie mają wiele możliwości wezwania pomocy. Tylko ci jeżdżący na liniach nocnych dostają komórki, więc mogą zaalarmować policję, jedynie mrugając światłami. Ale już wkrótce ich praca stanie