przyglądał piekarzowi i chłopcom, pytał jeszcze o to i owo, w końcu wstał ze skrzyni i powiedział: <br>- To dobrze, pan ma pierwszeństwo. W każdym razie porozumiem się z panem w kwestii utrzymania chłopców i skomunikuję się z ich ojcem. Poza tym zapraszam was, chłopcy, na podwieczorek do zamku - będziecie mogli puszczać kolej. <br>Kiedy wyszedł, dopiero chłopcy zrozumieli, co się święci, i bardzo za złe mieli piekarzowi, że nie uprzedził ich, z kim mają do czynienia. Ale się usprawiedliwił od razu: <br>- Najpierw, że ja wcale nie chciałem, żeby on wiedział, że ja wiedziałem, że on jest książę. Jeżeli książę nie zna piekarza