Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
zbagatelizowała Dominika z grymasem córki
milionerki. - Najwyżej nie jadłybyśmy masła
i tego... mięsa. Lato, witaminy wystarczą. Mamo, no... Ale
obiecaj, że weźmiesz mnie tam ze sobą!
- Dokąd mam cię zabrać? - przeciągnęła
pytanie pani Kamila.
- No... do babki.
- A wybieramy się?
- Ty sama. Ona sobie życzyła. Dziś. I tak
cię nie puszczę!
- Tak myślisz?
- Mama, mówisz tak obojętnie! Nie dziwisz się?! Dlaczego?
- Bo wiem o tym, Dominiko. Już wiem. - Pani
Kamila wstała od stołu.
Dominika nie. Została nad szklanką z nie
dopitą herbatą pełną rozmiękłych brązowych
wiórków. Ręką poderwaną gwałtownie potrąciła
talerz z serem, talerz uderzył w cukiernicę i obydwoje
zabrzęczeli pełni
zbagatelizowała Dominika z grymasem córki <br>milionerki. - Najwyżej nie jadłybyśmy masła <br>i tego... mięsa. Lato, witaminy wystarczą. Mamo, no... Ale <br>obiecaj, że weźmiesz mnie tam ze sobą!<br>- Dokąd mam cię zabrać? - przeciągnęła <br>pytanie pani Kamila.<br>- No... do babki.<br>- A wybieramy się?<br>- Ty sama. Ona sobie życzyła. Dziś. I tak <br>cię nie puszczę!<br>- Tak myślisz?<br>- Mama, mówisz tak obojętnie! Nie dziwisz się?! Dlaczego?<br>- Bo wiem o tym, Dominiko. Już wiem. - Pani <br>Kamila wstała od stołu.<br> Dominika nie. Została nad szklanką z nie <br>dopitą herbatą pełną rozmiękłych brązowych <br>wiórków. Ręką poderwaną gwałtownie potrąciła <br>talerz z serem, talerz uderzył w cukiernicę i obydwoje <br>zabrzęczeli pełni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego