Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
towarowy z jego dobytkiem, potem pożegnał się ze wszystkimi i wsiadł do przedziału. Stanął w oknie obok Sierioży, niezręcznie poprawiając binokle na nosie i szarpiąc krótko przystrzyżoną bródkę.

W ostatniej chwili przybiegła pani Warżańska - uśmiechnięta, zaróżowiona, szczebiocząca. Trzymała w ręce okrągły słomkowy kapelusz opasany szeroką wstążką. Lekki wiatr rozwiewał jej puszyste popielate włosy. Wspięła się na palce do okna, przyciągnęła do siebie Jurczenkę i pocałowała go w same usta.

- Zuch "oduwanczik"! - rzuciła Wala Kisłowa. - Ja bym się nie odważyła!

Rozległ się drugi, potem trzeci dzwonek. Pociąg powoli ruszył, sycząc i sapiąc.

Warżańska, moja matka i Wala szły jeszcze chwilę obok wagonu
towarowy z jego dobytkiem, potem pożegnał się ze wszystkimi i wsiadł do przedziału. Stanął w oknie obok Sierioży, niezręcznie poprawiając binokle na nosie i szarpiąc krótko przystrzyżoną bródkę.<br><br>W ostatniej chwili przybiegła pani Warżańska - uśmiechnięta, zaróżowiona, szczebiocząca. Trzymała w ręce okrągły słomkowy kapelusz opasany szeroką wstążką. Lekki wiatr rozwiewał jej puszyste popielate włosy. Wspięła się na palce do okna, przyciągnęła do siebie Jurczenkę i pocałowała go w same usta.<br><br>- Zuch "oduwanczik"! - rzuciła Wala Kisłowa. - Ja bym się nie odważyła!<br><br>Rozległ się drugi, potem trzeci dzwonek. Pociąg powoli ruszył, sycząc i sapiąc.<br><br>Warżańska, moja matka i Wala szły jeszcze chwilę obok wagonu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego