Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
dotknął, mojego ramienia, a potem wskazał fotel stojący w głębi koło biurka. Skierowałem się w stronę tego fotela, ale nie usiadłem. Przez ten czas ksiądz de Vos zamknął drzwi. Wykonał tę czynność w sposób powolny i staranny, tak jak gdyby nie chodziło o wielkie drzwi, ale o wieczko od zabytkowego puzderka. Dopiero wtedy przywitał się ze mną, krótkim raczej dotknięciem niż uściskiem ręki. I znowu, nie odzywając się, wskazał na fotel, żebym usiadł. Usiadłem. Wtedy i on zajął miejsce za biurkiem.
Przez chwilę panowało milczenie. Powinienem był zagaić rozmowę. Czułem, że nie mogę jej zacząć od normalnych, zdawkowych frazesów. Postać księdza
dotknął, mojego ramienia, a potem wskazał fotel stojący w głębi koło biurka. Skierowałem się w stronę tego fotela, ale nie usiadłem. Przez ten czas ksiądz de Vos zamknął drzwi. Wykonał tę czynność w sposób powolny i staranny, tak jak gdyby nie chodziło o wielkie drzwi, ale o wieczko od zabytkowego puzderka. Dopiero wtedy przywitał się ze mną, krótkim raczej dotknięciem niż uściskiem ręki. I znowu, nie odzywając się, wskazał na fotel, żebym usiadł. Usiadłem. Wtedy i on zajął miejsce za biurkiem.<br>Przez chwilę panowało milczenie. Powinienem był zagaić rozmowę. Czułem, że nie mogę jej zacząć od normalnych, zdawkowych frazesów. Postać księdza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego