kolportaż, więc do roboty". Takie rozumowania bywają zaraźliwe.<br> Gdy przed laty przygotowywałem do druku pierwszą książkę o "Solidarności" po rosyjsku (dla ZSSR, oczywiście), spotkałem się z dwiema reakcjami znawców (upraszczam, lecz niewiele): a) Rosjanie są bierni, są zsowietyzowani na tyle, że nie warto w ich rozbudzenie wkładać wysiłku; b) Jest pychą i głupotą dawać Rosjanom rady lub ich krytykować, sami wiedzą, co w ich warunkach można zrobić. To, co oni przeszli oraz w czym żyją, jest nieporównywalne z naszym "miękkim" totalitaryzmem.<br> Nie wchodzę w istotę tych rozważań, oba sądy są chyba tylko częściowo słuszne. Sądzę, że w każdym społeczeństwie znajdzie się