Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
Nie, skądże znowu - zapewnił skwapliwie Szarlej, tak skwapliwie, że oczywistym było, że kłamie. Rudowłosa parsknęła.
- Czegóż więc - spytała - poszukują w moim ubogim zakątku panowie czarodzieje? Czego sobie życzą? A może...
Urwała, zaśmiała się.
- A może panowie czarodzieje zwyczajnie zabłądzili? Poputali drogę? Zaniedbawszy magii w męskiej pysze? I teraz ta sama pycha nie pozwala im przyznać się, zwłaszcza przed niewiastami?
Szarlej odzyskał kontenans.
- Bystrość pani - skłonił się dwornie - w parze idzie z urodą.
- Popatrzcie tylko, siostrzyczki - błysnęła zębami wiedźma - jakiż dworny trafił się kawaler, jak miłym potrafi uraczyć komplementem. Umie zrobić radość kobiecie, pomyślałabyś: trubadur. Albo biskup. Iście żal, że tak rzadko
Nie, skądże znowu - zapewnił skwapliwie Szarlej, tak skwapliwie, że oczywistym było, że kłamie. Rudowłosa parsknęła. <br>- Czegóż więc - spytała - poszukują w moim ubogim zakątku panowie czarodzieje? Czego sobie życzą? A może... <br>Urwała, zaśmiała się. <br>- A może panowie czarodzieje zwyczajnie zabłądzili? Poputali drogę? Zaniedbawszy magii w męskiej pysze? I teraz ta sama pycha nie pozwala im przyznać się, zwłaszcza przed niewiastami? <br>Szarlej odzyskał kontenans. <br>- Bystrość pani - skłonił się dwornie - w parze idzie z urodą. <br>- Popatrzcie tylko, siostrzyczki - błysnęła zębami wiedźma - jakiż dworny trafił się kawaler, jak miłym potrafi uraczyć komplementem. Umie zrobić radość kobiecie, pomyślałabyś: trubadur. Albo biskup. Iście żal, że tak rzadko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego